W miniony weekend namówiony zostałem do przyjazdu do Kostrzyna nad Odrą na festiwal muzyki Woodstock, a od dwóch lat pod nazwą Pol'and'Rock.
|
Kostrzyn wita na kolorowo |
Moje wrażenia:
- aby wjechać do Kostrzyna trzeba poświęcić 1,5 godz. z uwagi na gigantyczny korek do pierwszego, a potem do drugiego ronda,
- bardzo duża ilość młodych ludzi, z reguły uśmiechniętych, zadowolonych, generalnie fajna i przyjazna atmosfera,
- ten pozytywny nastrój wspomagany jest potężną ilością sprzedawanego piwa LECH oraz innych alkoholi przywożonych przez uczestników ze sobą, bo na terenie Kostrzyna nie można kupić innego napoju z procentami jak tylko piwo; jest to chyba jedyne miejsce w Polsce, gdzie na spożywany alkohol w miejscu publicznym np. przy ruchliwej ulicy w centrum miasta, policja nie reaguje - nie widzę w tym nic złego - tu panuje taki klimat, lepiej go nie burzyć,
- na terenie festiwalu od czasu do czasu czuć w powietrzu zapach palącej się marihuany,
- nie dziwne, że przy takiej sporej liczbie ludzi znajdą się tacy, którzy "na haju" wszczynają bójki, robią zamęt, itp.
- wybudowanych jest wiele scen, przy każdej z nich tłumy bawiących się ludzi; tego dnia trafiłem na zespół Lordi, za którym nie przepadam, ale na żywo prezentował się całkiem nieźle,
- przeszkadzał mi powszechnie panujący bałagan w strefach koncertowych - jeden wielki śmietnik: porozrzucane puszki, butelki plastikowe i folie (w większości po czteropakach piwnych).
|
Duża Scena i zespół LORDI |
Czy przyjadę tu jeszcze raz? Myślę, że tak, ale na konkretny koncert i na jeden dzień bez noclegu.
|
Koncert na Małej Scenie |
|
Korek przed Kostrzynem |
Na koniec: widziałem krótkie relacje z Pol'and'Rock w TVN i TVP. Dwie odmienne stacje przedstawiły, wg mojej opinii, nie do końca prawdziwy wygląd festiwalu. Prawdy należy szukać po środku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz